Klaus:
Leżałem w łóżku z głupawym uśmiechem na twarzy. Ciężar
spadł mi z serca. Caroline wróciła, ale to dopiero początek teraz jej zmagania
z powrotem do dawnego stanu ducha. Będzie jeszcze szczęśliwa. Nic jej nie
zagraża, Marcel jest trupem Tyler też. Zachował się nieostrożnie ufając wampirzycy
bez uczuć i zapłacił za to wysoką cenę. Teraz trudniej będzie zdobyć Nowy
Orlean. Caroline zwróciła wolność nie tylko wampirom, ale też czarownicą. A nie
będzie łatwo na nowo pojednać królestwa. Najważniejsze jest to żeby zadbać teraz o moją
królową. Z nią mogę zdobyć cały świat. Rozmyślając tak o mojej dzielnej blond
wampirzycy, nagle zasnąłem. Oczekiwanie na „powrót” Forbes wykończył nas wszystkich.
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Słońce już świeciło.
- Otwarte. – Powiedziałem podnosząc się z poduszek.
- Wybieramy się z Kolem do Grilla, aby uczcić jego powrót
i pozbycie się Marcela. Też, żeby oblać powrót Caroline. Może chcesz do nas
dołączyć. – Zapytał z uśmiechem na twarzy Elijah, zazdrościłem mu tego opanowania,
które zawsze mu towarzyszyło.
- Właściwie to, czemu nie. Możemy się iść napić.. –
Wstałem mozolnie z łóżka i zacząłem przygotowywać się do wyjścia. Musiałem
spędzić trochę czasu z braćmi. Potrzebowali tego, w sumie tak jak ja. Mieliśmy
być w końcu prawdziwą rodziną.
Caroline:
Wstałam rano, i nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Miałam
ochotę odebrać sobie życie za to, co zrobiłam, ale nie byłam wstanie. Zbyt
chciałam żyć. Postanowiłam skupić swoje uczucia nie na złości czy żalu, ale na
współczuciu i przebaczeniu. Tylko w ten sposób mogłam się jakoś usprawiedliwić
przed samą sobą. Po cichu zeszłam do salonu. Znalazłam tam woreczki z krwią,
usiadłam i zaczęłam ją sączyć. Podciągnęłam nogi pod brodę. W głowie miałam
jedną wielką pustkę.
- Jak się czujesz? – Zapytał Stefan, który momentalnie
znalazł się koło mnie.
- Jest w porządku. Naprawdę. Jestem lekko oszołomiona
jeszcze tym wszystkim. To tylko kwestia czasu prawda? – Zapytałam z nadzieją w
głosie.
- To prawda, ale nie bądź za bardzo na to nastawiona. Wiem,
że jesteś niecierpliwa, ale na to niestety musisz poczekać. – Spokojnie tłumaczył
mi Stefan. Wtuliłam się w tors przyjaciela.
- Chwilę. To mi skręciłaś kark a jego przytulasz? –
Zapytał z udawanym oburzeniem Damon. Po czym się do mnie uśmiechnął. Nie
czekając dłużej przylgnęłam do niego uwieszając się na jego szyi.
- Przepraszam Damon. – Wyszeptałam mu do ucha.
- Spoko Blondie jesteśmy kwita. – Uśmiechnął się, a ja
usiadłam na fotelu.
- idź się ubrać i pomalować. – Zarządziła wchodząca
Elena. Spojrzałam na nią, była też Bonnie i Jer, którego wczoraj ugryzłam.
- Przepraszam was. – Rzuciłam się w ich ramiona. Staliśmy
tak przytuleni chyba z 10 minut.
- To my cię przepraszamy. Nie było nas, gdy najbardziej
nas potrzebowałaś. A ty zawsze byłaś przy nas. – Powiedziała uśmiechnięta
Bonnie czułam łzy, które napływają mi do oczu.
- Koniec tego rozklejania. Idź się szykuj. – Wskazał na
drzwi Stefan.
W wampirzym tempie znalazłam się w swoim pokoju i
zaczęłam doprowadzać się do porządku. Chociaż bolały mnie słowa i czyny, które
wyrządziłam moim przyjaciołom, musiałam to teraz wszystko naprawić.
Elena:
Ucieszyłam się widząc przyjaciółkę w dobrym stanie. Do
jej oczu powróciła radość z życia. Nawaliłam, jako przyjaciółka i od teraz mam
zamiar być wzorem do naśladowania.
Bonnie była tego samego zdania, dlatego zaplanowałyśmy na wieczór coś
specjalnie dla Caroline. Minęło może pół godziny a przyjaciółka wróciła do
salonu.
- Wow, Caroline jak zwykle wyglądasz idealnie. –
Uśmiechnęłam się.
- Ok, to co chcecie robić? – Zapytała melodyjnie.
- Najpierw idziemy do Grilla. Na kawę i takie tam. A
wieczorem zapraszam do mnie. Na wieczór z głupimi filmami i się nawalimy. Jak
kiedyś. – Byłam podekscytowana tym pomysłem.
- No nie wiem dziewczyny. – Wiedziałam, że blondynka
będzie miała wątpliwości. Spojrzałam na Stefana i Damona.
- Powinnaś iść się rozerwać. – Stwierdził Stefan.
- Tak idź, odwiozę cię wieczorem. W sumie my też chcemy
zrobić sobie męski wieczór. – Uniósł ręce do góry brunet.
- Dobra to wieczór mamy dla siebie. – W końcu się
zgodziła.
Wyszliśmy w czwórkę z pensjonatu kierując się do Grilla.
Caroline wydawała się być szczęśliwa, ale nie była by sobą gdyby coś nie
zaprzątało jej myśli. Szturchnęłam ją lekko.
- O czym tak uciążliwe myślisz? - Zapytałam.
- O wszystkim i o niczym, wiesz tak sobie. – Uśmiechnęła się
dość gorzko. Objęłam ją ramieniem.
- Będzie ok. Ważne, że odzyskałyśmy swoją przyjaźń. –
Próbowałam wesprzeć ją na duchu i chyba się udało, bo dziewczyna ożywiła się.
- Dziękuję. – Odpowiedziała.
- Dalej gołąbeczki. – Zawołałam Bonnie i mojego brata,
którzy ociągali się niemiłosiernie. W końcu weszliśmy do Grilla i zamówiliśmy
kawy.
Klaus:
Siedzieliśmy już kilka godzin w Grillu i wspominaliśmy
chyba wszystkie najgłupsze wybryki Kola, było całkiem zabawne. Powoli zaczęło
mi się już nudzić, kiedy, wszedł Dream Team wraz z moją ukochaną.
- Proszę, proszę Caroline. Jak zwykle wygląda apetycznie.
– Spojrzał w moją stronę Kol
- Zamknij się zanim wyrwę ci język. – Odparsknąłem na
niego, on tylko podniósł ręce w geście obronnym
- Kol czy ty kiedyś dorośniesz? – Zapytał Elijah.
- A czy ty kiedyś przestaniesz zachowywać się jak stary
wapniak. – Zadrwił z niego Kol a ja się zaśmiałem.
Po może kilkunastu minutach zobaczyłem jak Caroline
wychodzi do łazienki. Postanowiłem pójść za ciosem.
- Wybaczcie mi muszę iść. – Spojrzałem na nich wymownie. –
Możecie uspokoić zbuntowanych nastolatków Caroline niedługo wróci.
Poszedłem za Caroline, kiedy wychodziła z łazienki
chwyciłem ją w ramiona i zniknęliśmy. W wampirzym tempie znaleźliśmy się na
polanie tuż przy wodospadzie dopiero wtedy ją puściłem, widziałem zdenerwowanie
w jej oczach, rozśmieszało mnie to.
- Czy tobie już kompletnie odbiło. -Zdenerwowała się
mocniej niż myślałem.
- Chciałem tylko porozmawiać. – Uśmiech nie schodził mi z
twarzy.
- To trzeba było umówić się na kawę jak normalny
człowiek, wiesz jak to się nazywa? – Wykrzyczała mi to prosto w twarz. – To się
nazywa porwanie.
- Kochana nie denerwuj się. – Zaśmiałem się.
- Czego chcesz? – Spiorunowała mnie wzrokiem.
- Jak się czujesz? – Podszedłem do niej bliżej.
- Świetnie, a teraz jeszcze lepiej. Zwłaszcza po twoim
porwaniu. – Uśmiechnęła się ironicznie. Nie mogłem oderwać od niej oczu.
- Czy aż tak trudni spędzić ci ze mną trochę czasu? –
Odpowiedziałem zrezygnowany
- Tak! To znaczy nie. Ale mogłeś zapytać. – Wreszcie się uspokoiła.
- Ale tak jest zabawniej. – Wzruszyłem ramionami. –
Caroline jak się czujesz?
- W porządku, lepiej niż wczoraj. – Stwierdziła, ale ja wiedziałem,
że dalej to wszystko ją męczy. Widziałem, że widok, jaki ma przed sobą robi na
niej wrażenie.
- Pięknie tu prawda? – Zapytałem widząc jej spokój
malujący się na twarzy.
- Tak, dlaczego mnie tu zabrałeś? – Zapytała dość
dociekliwie.
- żeby móc się nacieszyć twoja obecnością. – Podszedłem jeszcze
bliżej. – Chcę być przy tobie Caroline.
- Dlaczego? – Uniosła głowę i spojrzała na mnie świdrując
jakby moją duszę.
- Bo jesteś piękna i chcę mieć cie przy sobie już na
zawsze. – Przyciągnąłem ją do siebie korzystając z jej zaskoczenia.
- Klaus przestań, mieliśmy być przyjaciółmi nie psuj
tego. – Pokręciła głową bezradna, położyłem dłonie na jej biodrach, była taka
krucha i w tej chwili tylko moja.
- Nie opieraj się temu wiem, że czujesz to samo, co ja.
- Nie mogę, zapomnieć o złych rzeczach, jakie zrobiłeś,
łapię się na tym, że ja dla ciebie też bym mogła robić wiele złych rzeczy. Nie
chce być zła. – Właśnie odsłoniła przede mną swoje serce, uśmiechnąłem się.
- Nigdy nie będziesz zła Caroline Forbes. Jesteś
najszlachetniejszą osobą, jaką znam. – Nie czekając dłużej wpiłem się w jej
usta. Całując ją namiętnie, wkładając w ten pocałunek całe moje serce, które
oddałem tej wątlej dziewczynie. Tym razem oddała mi pocałunek, włożyła w nie uczucie,
jakie miała teraz w sobie. Złość, strach i pożądanie. Po chwili oderwała się
ode mnie oddychając głęboko.
- Nie mogę przepraszam. – Pokręciła głową i zniknęła.
Znów mi się wyślizgnęła, ale nie na długo. Droga, którą
przebywałem do jej serca stawała się coraz krótsza, Uśmiechnąłem się i wróciłem
do domu.
Komentujcie kochani :)
Zapraszam też na mój drugi blog, gdzie dzisiaj pojawił się nowy rozdział.
Najlepszy był tekst Damona:Chwilę. To mi skręciłaś kark a jego przytulasz?
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o ten rozdział to super. Pocałunek Klausa i Caroline :D :D :D :D :D :D :D
Życzę dużo weny i pomysłów na dalsze opowiadania.
Ps. Zapraszam do siebie.
http://klaus-i-caroline-love.blogspot.com/
Zajebisty :P Czekam z nie cierpliwością na next !
OdpowiedzUsuńczadowe nowe rozdziały :D:D
OdpowiedzUsuńŚwietne,będę tu zaglądała częściej.
OdpowiedzUsuńWeny życzę.
Ps. Zapraszam do mnie po-prostu-tylko-ja.blogspot.com