Caroline:
Zgłupieli do reszty, czy co? Naprawdę Stefan myślał, że
jak przyprowadzi pierwotnego wampira, który pstryknie palcami naprawi mnie, a
ja posłusznie włączę człowieczeństwo. Usiadłam na kanapie, rozkazując mojemu
pomocnikowi zrobić mi drinka. Był zahipnotyzowany robił, co chciałam. To było
takie zabawne. Nie czułam bólu ani smutku, żalu, cierpienia. Czułam radość, nic
nie mogła mnie powstrzymać przed spełnianiem moich zachcianek. Kto kol wiek by
to robił zginął by a ja nie miałabym wyrzutów sumienia.
- Idziecie na imprezę dzisiaj? – Zadając to pytanie
rozejrzałam się po zebranych. – Chyba nie chcecie puścić stukniętej wampirzycy
samej w miasto.
- Ja pójdę, jeśli nikogo nie zjesz, w grillu o mało, co
nie zjadła zakochanej pary. – Powiedział Damon.
- Przestań przecież ci się to podobało. – Wzruszyłam
ramionami.
- Tak, ale nie w miejscu publicznym. – Odpowiedział
brunet.
- Dobra wyjdę na zewnątrz. – Wzruszyłam znudzona
ramionami. – A wy?
- Niestety Caroline, ani my ani ty nie idziesz nigdzie. –
Powiedział opanowany Elijah, Stefan się tylko przyglądał. – Na pewno nie w
twoim stanie.
Zdjęłam koszulę Damona i oddałam ją, stanęłam przed nimi
w samej bieliźnie, ale to było mi obojętne. Kiedy chciałam przejść na schody,
aby skierować się do pokoju, za ramiona chwycił mnie Stefan.
- Wyjdę czy wam to się podoba czy nie. – Uśmiechnęłam
się.- Trzech facetów, jeden oszołomiony chłopak i dziewczyna w samej bieliźnie,
gdyby ktoś tu wszedł pomyśl jak to by wyglądało, więc radze ci puść mnie.
- Car, proszę cię włącz uczucia. – Niemal błagalnym
głosem powiedział Stefan.
- Nie mam na to ochoty, odsunęłam się od wampira, i w
chwilę stanęłam przy moim ludzkim znajomym, złamałam mu kark, w ułamku sekundy.
Wszyscy patrzyli na mnie jak na kogoś do naprawienia.
- Widzicie, to wasza wina. Dajcie mi spokój. No i trochę
jego, bo mi się znudził.
Wyminęłam ich i poszłam do siebie. Wzięłam długą kąpiel.
Bawiło mnie ich podejście. Każdy z nich przeszedł przez walkę z uczuciami, ale
to ja jestem ta zepsuta, wymagająca naprawy. Uszykowałam sobie krótką sukienkę
z dużym dekoltem, wysokie szpilki i zrobiłam mocny makijaż.
Elijah:
Wróciłem do domu, musiałem porozmawiać z moim bratem.
Wciąż widziałem dobrą stronę Caroline, musieliśmy postanowić, co zrobić za nim
utracimy ją na dobre. W tym momencie przypominała mi Kathrine, pomimo całej miłości,
jaką ją darzyłem nie udało mi się ocalić jej iskierki człowieczeństwa. Nie
udało mi się jej pomóc ocalić ją, nie chciałem tego samego dla blond
wampirzycy. Wszyscy mieliśmy wrażenie, że czego się nie dotknie zmienia to na
lepsze. Dla Klausa była idealna, nap przestrzeni lat zmieniał się w coraz
większego potwora, gdy na jego drodze stanęła młoda wampirzyca stawał się
lepszą osobą, chociaż to było trudne.
- Klaus. – Zawołałem przechodząc przez próg.
- Co z nią. – Stanął nagle przede mną. Podszedłem do
barku i nalałem sobie Burbon do szklanki.
- Cóż nie jest dobrze. – Zacząłem popijając alkohol. –
Zabiła na naszych oczach chłopaka, bo jak twierdzi znudził jej się. Co dziwne
jedyną osobą, którą zamierza tolerować jej Damon. W każdym bądź razie, nie ma
zamiaru włączyć człowieczeństwa.
- Może, dlatego, że on zawsze był dupkiem? A może,
dlatego, że jego krew ją przemienił. - Stwierdził
Nik, uderzając ręką w stół.
- Myślę, że to, dlatego bo Damon nie ocenia nikogo zawsze
żył według swoich zachcianek a Caroline teraz też chce tak żyć. – Dodałem dopijając
bursztynowy płyn.
- A zauroczenie? – Zapytał z nadzieją w głosie.
- Werbena. – Wzruszyłem bezradnie ramionami. Kalus wstał
i zaczął nerwowo przechadzać się po salonie.
- Co nam pozostało, nie odzyskam jej zmuszając jej siłą. –
Podniósł głos rozpaczy.
- Salvatore coś wymyśla, są ekspertami w dziedzinie
włączania i wyłączanie swojego człowieczeństwa. Sprawdźmy lepiej, co u Kola i
naszej siostry.
Poklepałem go po ramieniu, tylko inne problemy mogły
oderwać uwagę od Caroline. Po chwili Klaus poszedł do swojej pracowni, tam
zawsze potrafił się uspokoić, wyładować energię.
Stefan:
Już przez jakiś czas siedziałem i rozmyślałem, co tu zrobić,
aby ocalić przyjaciółkę przed wiecznym poczuciem winny. Jednak od dłużej chwili
nie przychodziło mi nic innego na myśl jak zamknąć ją w piwnicy i powoli
spuszczać z niej krew tak jak robiła to ze mną Lexi. Caroline mogła sobie nie
poradzić z falą zalewającą jej umysł, to mogłoby być jeszcze gorsze w skutkach
niż powolne przywracanie jej uczuć. Damon poszedł pozbyć się ciała i dość długo
go nie było. Po kolejnych minutach wrócił do domu, ale były z nim Elena i
Bonnie i Jeremy.
- Spotkałem ich po drodze. Uparli się nic nie mogłem
zrobić. – Wzruszył beztrosko ramionami i nalał sobie whisky.
- To nie jest odpowiednia pora. – Wstałem i wsunąłem ręce
do kieszeni.
- Stefan to jest nasza przyjaciółka. – Z nieudawanym
przejęciem wydusiła Elena.
- My też się z nią przyjaźnimy. – Podszedłem do trójki
przyjaciół.
- Może to nie jest taki zły pomysł, kiedy zobaczy tą
pokręconą bandę, może ruszą się w niej uczucia. No wiesz przypomni sobie o
marzeniach i tym całym steku bzdur. – Zabawnie gestykulował to Damon.
- Na pewno tak będzie. – Potwierdziła Bonnie.
- Nie damy jej się zatracić w tym czymś, cokolwiek to
jest. – Skrzywił się młody Gilbert.
- Dobra spróbujmy – Zgodziłem się.
- Nie, kompletnie to się nie uda. – Wydobył się stanowczy
głos Caroline, schodzącej ze schodów. Jej makijaż jej wygląd. Wszystko było
inne, takie ciemne. To nie była ona.
- Caroline. – Nie pewnie podeszła do niej Elena. Reszta
przyjaciół też nie śmiele patrzyła na blondynkę.
- Co chcecie nie mam czasu? – Stwierdziła bez zahamowań.
- To twoi przyjaciele, chcą spędzić z tobą trochę czasu. –
Próbowałem jej wytłumaczyć spokojnie i powoli.
- Czy wyglądam ci na opóźnioną? Chcecie żeby mnie
wzruszyli, żebym zaczęła czuć. – W tym momencie, gdy mówiła te słowa wiedziałem,
że dziewczyna całkiem wyzbyła się uczuć. Zwiesiłem głowę. – Nie to nie możliwie, bo nie chce tego.
- Caroline, porozmawiaj z nami. Masz nas jakoś się z tym
uporamy. – Prosiła Bonnie.
- Teraz chcesz rozmawiać, strasz się odzyskać moje
uczucie. Jaka ironia, skoro widziałaś we mnie potwora od samego początku. Nie
przejmowałaś się, co się ze mną działo, teraz też nie masz do tego prawa. –
Kontynuowała dziewczyna.
- To nie tak, wszyscy się zmienili. Daj szansę naprawić
nam to, co się popsuło. – Elena miała już łzy w oczach.
- Następna święta się znalazła. Ty, kiedy miałaś braci
Salvatore, interesowało cię jedynie to. Dbałaś jedynie o siebie. A kiedy miałaś
problem po prostu wykluczałaś mnie z niego.
- Caroline, daj spokój zanim będziesz żałować. – Tym
razem zabrał głos Jeremy.
- Już żałuję, że miałam takich przyjaciół jak wy. –
Uśmiechnęła się i zabierając swoje rzeczy zabrała się do wyjścia. Pokazałem
Damonowi żeby poszedł razem z nią. On też tak zrobił.
- Nie ma już dla niej ratunku? – Zapytała Bonnie.
- Właśnie wpadłem na pewien pomysł, ale musicie uzbroić
się w chwilę cierpliwości.
Moi towarzysze skinęli głowami. Napisałem do Klausa, aby się
zjawił i do Damona, aby wydłużył ich pobyt w barze. Siedzieliśmy praktycznie w
ciszy do momentu, kiedy do pensjonatu nie wszedł Klaus wraz z bratem.
- Widzę, że Dream Team też nic nie wskórał. – Z pogardą w
głosie powiedział mieszaniec.
- Nie, ale wiemy już, co zrobić. – Uśmiechnąłem się.
- Nie, ale wiemy już, co zrobić. – Uśmiechnąłem się.
- No mów wreszcie. – Rzuciła się Elena.
- Spokojnie dowiecie się wszystkiego. Ale za moment. Potrzebujemy
wszystkich. Wy będziecie potrzebni, do przywrócenia jej człowieczeństwa. –
Zacząłem do trójki przyjaciół. – A wy, do pilnowania, aby się wszystko udało. –
To powiedziałem do pierwszych…
Damon:
Kiedy tylko dogoniłem dziewczynę wsadziłem ją do
samochodu. Później zaś dostałem sms`a od Steffka. Wtedy zaś zmieniłem plany
dotyczące naszej podróży. Wywiozłem ją za miasto do jednego z bary w Atlancie. Około
godziny drogi, ale mieli czas żeby przygotować wszystko.
- Odbiło ci. Wiesz gdzie jest Grill? – Zasyczała.
- Chcesz mieć na głowie Stefana, albo któregoś z
pierwszych. – Spojrzałem w jej oczy, były niespokojne.
- Wiesz, zaletą wyłączonych uczuć jest to, że wisi mi to.
– Uśmiechnęła się sztucznie.
- Męczyliby cie tylko żebyś włączyła człowieczeństwo. –
Musiałem sprawić, że zaufa mi w jakikolwiek sposób jest to możliwe w tej
sytuacji.
- A ty? Nie będziesz mi smęcił? – Zapytała beznamiętnie.
- Nie jestem w dobry w robieniu wykładów. Pokaże ci
prawdziwe uroki wampiryzmu skoro jesteś wyzwolona, może być zabawnie. Tu
przynajmniej nie będziemy musieli po sobie sprzątać. Skoro już wyłączyłaś
emocje nie mogą cię od razu zabić Barbie.
- Więc dokąd?
- Do miejsca, w którym spędziłem lata 80-te. –
Podjechałem na parking. Po chwili byliśmy już w środku. Zaczęliśmy pić przy
barze 40- sto letnią whisky. Kiedy blondynka miała dość ruszyła na parkiet. W
chwilę znalazło się wokół niej kilka potencjalnych ofiar, dlatego postanowiłem
zadziałać. Podszedłem do niej, chwyciłem ją za rękę i obróciłem kilka razy przyciągając
do siebie.
- Chcesz mi pokazać jak tańczyłeś w latach swojej świetności
czy co? – Zaśmiała się, do wszystkiego podchodziła sceptycznie.
- Nie, myślisz, że tylko ty masz prawo do zabawy?
- Co się stało z twoją dobrą stroną na którą przeszedłeś?
– Całkowicie mnie uziemiła tymi słowami.
- Robię sobie od tego wolne Caroline z resztą, kto się
dowie o kilku ofiarach w tym barze, który jest omijany przez większość szarych
ludzi? – Wzruszyłem ramionami.
Caroline odpuściła, pozwoliła sobie na kilka tanecznych
rund ze mną, ale to nie przynosiło żadnych zmian w jej zachowaniu. Postanowiłem
dać jej to, czego teraz pragnie – Krew.
- Wybierz kogoś. – Puściłem ją, aby znalazła ofiarę. Nie
wybierała byle, kogo. Szukała przebierała, aż w końcu przyprowadziła do baru
pewnego zdrowego chłopaka, w którym zatopiła swoje białe kły. Puściła go a on
osunął na pół martwy na ziemię.
- Chciałeś się bawić, wiec mam dla ciebie niespodziankę. –
Skinęła palcem o podeszła do mnie brunetka, za raną na szyi. Spojrzałem na
przyjaciółkę.
- No co musiałam sprawdzić czy jest smaczna. – Uśmiechnąłem
się i wgryzłem się w jej tętnice. Po chwili kazałem jej odejść.
- Na co masz teraz ochotę? – Zapytałem wampirzyce.
- To ty miałeś mi pokazać zabawę prosto z lat 80-tych. –
Zwinnie wywinęła się od tematu.
Caroline:
Starania Damona były naprawdę słodkie. Myślał, że nie zauważę,
że coś kręci. Nie bez powodu zabrał mnie z miasta. Reszta idiotów na pewno coś szykowała.
Prędzej czy później coś na pewno wypapla. Spojrzałam na niego uśmiechając się
szeroko.
- A co z Seksem bez zobowiązań? Zapytałam o mało, co nie
zakrztusił się whisky.
- Wtedy każdy to robił – Uśmiechnął się szeroko.
- A ty? – Zaśmiałam się.
- Skarbie, wiesz chyba, że jestem bogiem seksu. – Stwierdził
bez owijania w bawełnę.
- Więc dlaczego tego nie zrobimy? – Był taki naiwny. – Ty
nic do mnie nie czujesz. Mi też jest to obojętne, układ doskonały.
Zaczęłam się so niego zbliżać a on zastygł w miejscu. Nie
wiedział, co ma ze sobą zrobić, był jak dziecko. Musnęłam delikatnie jego usta.
- Skoro takie jest twoje życzenie. – Wyjąkał. Pocałował
mnie a ja się odsunęłam i zaśmiałam
- Dałeś się w robić. – Odeszłam na parkiet. Wyssałam
życie jeszcze z dwójki ludzi. Kątem oka zauważyłam jak Damon namiętnie z kimś
sms`uje. Wnioski nasunęły się same. Wróciłam do niego.
- Chcesz już wrócić do domu? – Zapytał mnie z udawana
obojętnością.
- Nie koniecznie. – Wzięłam butelkę burbonu wypiłam całą
zawartość. – Damon wiesz, co? Zmieniłam zdanie.
- W związku, z czym? – Spojrzał zaciekawiony.
- Z tobą. – Skręciłam mu kark bez namysły i odeszłam.
Kolejny rozdział do waszej dyspozycji. Czekam na opinie.
"Dream Team" LEŻĘ. xD Nie no, poważnie, Klausa teksty czasami są po prostu... xD Okok. Zła Caroline - jak najbardziej za! Ona wymiata! :D Uwielbiam ją. I dobrze wygarnęła Elence i Bonnie! HA! Należało im się. :p Czekam na nn! Wiem, że dzisiaj krótko, ale obowiązki wzywają. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz. :) SIŁY WYŻSZE. :( Okok. Jak już mówiłam, czekam na nn, życzę ogrom weny i pomysłów i innych przydatnych rzeczy. :D Pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńPS. GENIUS. :D
Załatw Caroline i Klausowi niezobowiązujący sex :D Na pewno przeczytam :D
OdpowiedzUsuńDodałaś nowy rozdział Awww :) Obiecuje przeczytam później ale napisz ( przypomnij bo pamięć mam krótką ) na moim blogu a przy okazji zapraszam do siebie na 31 rozdział :) mysticfallskrainamarzen.blogspot.com Pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuńZaczęłam cię czytać dopiero wczoraj w nocy, ale byłam zbyt śpiąca żeby napisać komentarz. Masz zajebisty blog. Podoba mi się to że Caroline cały czas jest niedostępna w stosunku do Klausa, ale proszę napraw Caroline. Nie chcę żeby była suką bez EMOCJI. Jestem mega fanką Klausa i cały czas nawet w TO stawiam że Klaus wykończy Hayley i wróci do Mystick Folls do Caroline. Było by zajebiście gdyby byli razem w TVD. Ale no cóż, jedna z producentek jest przeciw tej parze. Mam nadzieje że na twoim blogu wszystko się ułoży. Życzę mega dużo weny i pomysłów na kolejne Chapter'y. Pozdro Kinia. :P
OdpowiedzUsuń