Caroline :
Słowa Damona wbiły mnie w podłogę. Nie wiedziałam, co mam
zrobić w tej sytuacji, pojawił się nie wiadomo skąd i chciał tak po prostu zabrać
mnie do domu, niczym rycerz w lśniącej zbroi, jaka ironia skoro on był jedną z przyczyn,
przez które wyjechałam. Zrobiło mi się słabo. Dobrze, że Stefan był tak blisko
i mogłam się na nim wesprzeć. Spojrzałam w jego jasne oczy i westchnęłam.
- Jaja sobie ze mnie robisz?- Byłam wstrząśnięta.
- Nie zabierzesz Caroline, jeśli ona nie chce z tobą
jechać. – Przede mną stanął Stefan był taki kochany.
- Nie będziecie jej narażać, przez wybujałe pragnienie
żądzy Klausa. – Stwierdził wzruszając ramionami. – Udajesz świętego, ale
chciałeś wykorzystać Caroline, aby zniszczyć Marcela.
- Nie narażałbym Caroline, jest tu, bo przy nas jest
bezpieczna. A jak ty możesz ją chronić Salvatore? – Zapytał oskarżycielsko Klaus,
spojrzałam na nich zaciekawiona.
- To proste, zamknę ją w swoim pokoju i nie wypuszczę
dopóki to szaleństwo nie minie. A ty zasiądziesz na tronie. – Powiedział brunet
z dumą. – A swoją drogą powiedziałeś już, co planujesz? Powiedziałeś, że chcesz
odebrać władzę Marcelowi i zasiąść na tronie w tym pięknym mieście, po raz
kolejny zawodząc jej zaufanie?
- Co? – Stanęłam teraz między Klausem a Damonem. Klaus
oszalał przygwoździł Damona do ściany i wbił mu rękę w pierś, zamierzał wyrwać
mu serce.
- Klaus opanuj się. – W końcu odezwał się Elijah, jednak
hybryda nie posłuchał, zbliżyłam się.
- Zostaw go Klaus! – Powiedziałam rozłoszczona, wszystko
przede mną ukrywał. – Puść go, albo nigdy więcej mnie nie zobaczysz. – Ustąpił,
puścił Salvatora a ja spojrzałam mu w oczy. Podeszłam bliżej bruneta.
- Przejdźmy się Damon. Sami! – Skinął głową. Po chwili
znaleźliśmy się przed rezydencją, idąc chodnikiem.
- Po co przyjechałeś, tak naprawdę?
- Mówiłem już, zabieram cię do domu. – Przystanął i
spojrzał nam nie, czułam jego przeszywający wzrok na sobie.
- Nie pojadę, chcę, aby Marcel zginął. Nie jest dobrą
osobą Damon. Jest fałszywy i pcha się tam gdzie nie ma. – Wzruszyłam ramionami.
– A z resztą, co ciebie to obchodzi.
- Zachowałem się jak dupek, i przepraszam cię za to.
Jestem twoim przyjacielem i ci to udowodnię, Bondi. – Czy ja się przesłyszałam
Damon przeprosił? Pokiwałam głową i zaniemówiłam na chwilę.
- To prawda, ale ja nie wrócę. Jeszcze nie teraz. –
Pokręciłam przecząco głową, nie usłyszałam już nic więcej. Poczułam ból i
straciłam świadomość.
Klaus:
Wyszła, tak po prostu z nim wyszła. Chyba mi odbiło,
powinienem wyrwać mu serce w pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłem. Rzuciłem
szklanką w płomienie. Nie było ich już chyba pół godziny, co jeśli ją przekona
a moja miłość wyjedzie? Martwiłem się, nie chce znowu tego wszystkiego stracić.
Usiadłem na kanapie, czekając na powrót dziewczyny.
- Wróci nie przejmuj się Niklaus. – Przerwał moje
przemyślenia Elijah.
- Nie mam ochoty na moralne rozmowy, wybacz mi bracie. –
Odparłem krzywiąc się.
- Damon nie robi nic bez przyczyny. – Zamyślony głos
Stefana rozbrzmiał w salonie.
- Co masz na myśli Stefanie? – Elijah
- To że przyjechał po Caroline, nie bez powodu. Albo coś wie
albo ma kolejny kaprys. – Podszedł powoli do okna.
- Myślicie że to Marcel, maczał w tym palce? –
Zaproponował po raz kolejny mój starszy brat.
- Mówiłem żeby go lekceważyć! – Poderwałem się z miejsca.
Byłem wściekły, po co Damon się pojawił w mieście i czy
to była sprawka mojego niegdyś przyjaciela, teraz wroga? Natłok myśli rozpierał
moją głowę. W salonie nagle pojawił się Damon.
- Gdzie jest Caroline? – Zjawił się przed nim Stefan.
- Ktoś ją porwał! – Wysyczał brunet. Od razu
przygwoździłem go do ściany.
- Coś ty narobił? – Kontynuował Stefan.
- Z Bonnie nawiązała kontakt jakaś wiedźma powiedziała,
że jeśli nie zabierzemy Caroline zabiją ja. Marcel chciał żeby Klaus dostał
nauczkę wilkołak, który ją ugryzł miał być ostrzeżeniem. Myślałem, że zdążę ją
zabrać. – Wykrztusił z siebie Damon, wtedy puściłem go. Musiałem ją odzyskać.
Zadzwonił do mnie telefon.
- Nie teraz. – Warknąłem, ale w tle usłyszałem krzyki,
krzyki mojej drogiej wampirzycy.
- Czyżby?
- Marcel! Jeżeli chociaż włos spadnie jej z głowy
będziesz umierał w męczarniach. – Zacisnąłem zęby. Gdybym jej nie puścił była
by bezpieczna.
- Wyjedź z miasta albo mała zginie, kiedy wyjedziesz,
oddam ją któremuś z braci Salvatore. Zabierz rodzinkę.
Rozłączył się. Rzuciłem telefonem a on rozpadł się na
najmniejsze kawałeczki.
- Co zrobimy bracie? – Zapytał Elijah.
- Wyjeżdżamy, wracamy do Mistic Falls. Powiadom nasze
rodzeństwo. Za godzinę chcę być w drodze, zniszczymy Marcela, kiedy nie będzie
się tego spodziewał. – Elijah zniknął, już dzwonił do Kola i do Rebeki, zaczął
pakować potrzebne rzeczy.
- Ja z Damonem zostaniemy i odzyskamy Caroline. – Kiwnął głową
Stefan.
- Jeżeli coś zepsujecie to powyrywam wam serca, bez
mrugnięcia okiem.
Opuściłem ich. Wyjdziemy na parę dni. Zyskam serce mojej
Caroline. Chciałem po chwili nieobecności wrócić i zatruć go jadem wilkołaka,
będzie cierpiał, zajmę swoje miejsce, a Caroline będzie moja na wieki. Pomimo
trudnej sytuacji uśmiechnąłem się.
Caroline:
Obudziłam się, w jakimś lochu. Byłam związana sznurami
nasączonymi werbeną, w powietrzu unosił się jej zapach. To było straszne
uczucie. Wszystko mnie bolało, paliło. O co tu chodziło czy to Damon? Kto mnie porwał?
- Jest tu ktoś? – Wydusiłam z siebie kaszląc i krztusząc się.
- Dzień dobry kochanie? Już wstałaś? – Zaśmiał się ciemnoskóry
mężczyzna.
- Czego chcesz, ode mnie. – Musiałam mówić cicho, nie
miałam prawie siły, a do tego werbena wokół mnie.
- Od ciebie nic. – Wbił kołek w moją nogę, a ja
krzyknęłam. Usłyszałam rozmowę z Klausem. Nie mogłam w to uwierzyć moje życie w
jego rękach, ale czy zrezygnuje z władzy tylko dlatego, że mogę zginąć? Tego
nie mogłam być pewna. Po kilku minutach wampir dostał wiadomość uśmiechnął się
szeroko.
- Widzisz słoneczko niedługo będziesz wolna. – Podszedł do
mnie i pogłaskał mnie po policzku. Od razu odwróciłam głowę.
- Idź do diabła. – Wysyczałam a on uderzył mnie w twarz.
Bolało jak cholera, nie chciałam tego okazać.
- Mogłabyś być moją królową, ale ty jesteś na to zbyt
dumna. – Stwierdził siadając naprzeciw mnie, bawił się kołkiem.
- Nie mogę na ciebie patrzeć. Wolałabym sprzedać duszę
diabłu niż być blisko ciebie. – Uniosłam głowę aby spojrzeć mu w oczy, był zły.
- Taka słaba a taka pyskata, uważaj, bo ktoś utnie ci ten
niewyparzony język. – Wbił kołek w moją drugą nogę, ból przeszył moje ciało po
raz kolejny. Wyciągnął kołek, nasączył go werbeną i wbił mi w brzuch. Skręcałam
się z bólu na tyle ile pozwalały mi sznury, krzyczałam. Łzy same napływały mi
do oczu. Marcel wyszedł z lochu. Słabłam z minuty na minutę. Cierpienie zdawało
się nie mieć końca. Traciłam nadzieję na ocalenie. Straciłam przytomność po raz
kolejny. Obudził mnie ból rozcinanej skóry, tym razem byłam przypięta do ściany
jakimiś łańcuchami. Jeden ze sługusów mojego oprawcy rozcinał mi skórę, chcieli
spuścić ze mnie krew. Nie miałam siły się bronić. Krew spływała ze mnie, byłam
w samej bieliźnie. Nagle wampir wyszedł z lochu a do środka wszedł Damon. Od
razu mnie rozkuł i wziął na ręcę, okrył swoją kurtką.
- Stefan czeka w samochodzie, zabieramy cię do domu. –
Skinęłam głową.
Wpakował mnie do tyłu a sam usiadł koło mnie, kładąc moją
głowę na swoim torsie. Nie miałam siły mówić, jedynie kaszlałam.
- Zabijemy tego gnoja Barbie obiecuje ci. – Spojrzałam mu
w oczy a po policzku spłynęła mi łza.
- Damon ona musi się pożywić. – Usłyszałam głos Stefana.
- Wiem. Przyprowadź kogoś tutaj.
- Nie – szepnęłam. – Wytrzymam.
- Zgłupiałaś, chcesz umrzeć? – Odwrócił się i popatrzył
na mnie ten widok go bolał widziałam to w jego oczach. Damon nie mógł tego znieść,
zostawił nas w samochodzie. Po chwili wrócił z chłopakiem.
- Nie uciekniesz i niczego nie będziesz pamiętać. Podasz
jej swoją krew. Zauroczył go.Nadgryzł jego nadgarstek i wepchnął do samochodu.
Nie mogłam się powstrzymać, wgryzłam się i w jego nadgarstek. Krew była ciepła.
Piłam ją po raz drugi, krew prosto z żyły. Od razu poczułam się lepiej poczułam
jak wracam do żywych. Nie mogłam przestać widziałam jak uchodzi z niego życie.
Odepchnęłam go aż wypadł. Damon sprawdził czy żyje i odjechaliśmy.
- Przepraszam, powinienem był cię pilnować lepiej – Rzekł
Damon.
- Nie szkodzi to nie twoja wina – Popatrzyłam mu w oczy.
- Wracamy do Mistic Falls. Pierwsi też tam pojechali. –
Wytłumaczył mi Stefan.
- Macie moje rzeczy? – Spojrzałam na braci.
- Nie sądziłem, że aż tak daleko się posunie, Klaus
zabrał nasze rzeczy i nasz samochód. – Rozejrzałam się no tak, jechaliśmy
samochodem starszego Salvatore. Stefan ściągnął koszulę i dał mi, od razu ją
założyłam, kurtkę Damona przewiązałam sobie wokół talii. Oparłam się o ramię
bruneta i po chwili zasnęłam. Obudził mnie Stefan.
- Jesteśmy.
Damon wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Był tam
tylko Klaus i Elijah.
- Caroline! – obaj się poderwali a Damon mnie postawił.
- nie teraz chce się wykąpać i odpocząć. – Spojrzałam na
wszystkich.
- Twój pokój dalej na ciebie czeka. – Wskazał na schody
Stefan . Poszłam od razu do pokoju. Były tam moje stare rzeczy.
Klaus:
Kiedy ją moje serce ścisnął ból. Wyglądała jakby
pozbawiono ją radości. Całe życie z niej uszło, być może to tylko zmęczenie,
ale przeszła zbyt dużo. I to przeze mnie. Nie wiedziałem jak to sobie wybaczę
ani jak spojrzę w jej oczy.
- Co tam się stało właściwie? – Zapytał mój brat,
spojrzałem na braci.
- Przeszła koszmar – Powiedział Stefan
- Przeszła przez rzeźnie, była cała pocięta, właściwie spuścili
z niej krew, i do tego trzymali ja w werbenie. – Damon był wściekły tak samo
jak każdy z nas.
- Nie będziemy przeszkadzać, Caroline musi dość do siebie
sama. Najważniejsze, że żyje. – Podsumował Elijah.
- Myślę, że lepiej będzie jak wrócimy do domu. – Skierowałem
Siudo wyjścia a brat zaraz za mną. – Mam nadzieję że tu będzie bezpieczna.
- Z nami na pewno. – Prychnął Damon. Normalnie złamałbym
mu za to kark, ale nie pora wywoływać następną awanturę. Najważniejszy był
spokój Caroline. Ona była całym moim światem i to na jej bezpieczeństwu mi
zależy. Przez mój egoizm ucierpiała. Ostatni raz umieściłem ją w
niebezpieczeństwie. Mogą mnie mieć za zakochanego dupka, ale już mi nie
zależało, wszystko dla tej młodej wampirzycy.
Łapcie następny rozdział.
Myślę że nowy pojawi się na koniec tygodnia. Czekam na komentarze.
świetny ale chciała bym aby Caroline została sama z Klausem <3 żeby razem porozmawiali :D
OdpowiedzUsuńz rozdziału na rozdział coraz lepsze rozdziały (aha, ok? xD). Przepraszam w sumie, że strasznie długo nie komentowałam, ale zapomniałam adresu Twojego bloga (fak, fak, fak) i nie mogłam go nigdzie znaleźć, ale wczoraj na niego w końcu wpadłam (je, je, je) i nadrobiłam swoje zaległości. Od teraz będę komentowała i Cię wspierała i w ogóle i tak dalej. hahaha. xD
OdpowiedzUsuńOkok, kurczę, muszę chociaż ten rozdział skomplementować, bo i tak wiesz, że tamta pozostała reszta była niesamowita! <3 TAK! I nie mów, że nie, bo ja wiem (i inni też), że TAK! :D Emm... Kurde, poświęcenie Klausa (wowooowowowow *o*) i Damon jakiś taki się zrobił... hmm... miły? :O I dobrze! :D Stefan jak zwykle Stefan hahahah, bff. <3 Elijah kurde mnie zadziwia, uwielbiam go, a w tym blogu, to już w ogóle. On gada! :O Z Caroline! :OOO xD OHHH, i KOL mój kochany, którego nie ma niestety w serialu :( Tu jest świetny. Szczególnie podobało mi się, jak walczył z Caroline. + taka prośba ode mnie - WIĘCEJ KOLA PROSZĘ! :3
Już więcej nie piszę, żebyś nie pomyślała, że jakaś dziwna jestem, że tak dużo piszę. Choć ja sama, kiedy pisałam kiedyś tam bloga, to najlepsze właśnie były te długie komentarze, dlatego uwielbiam rozdawać pełno moich słów! :D A tu to już w ogóle jakaś wena nie złapała. Hahahha. :D Ok, za późno dla mnie. :(
Pisz, pisz, pisz, szybko następny, bo już widzisz, że jakieś nerwicy dostałam hahahah. Życzę duuuuuużo weny i jak najszybciej dodawaj. Kocham CIĘ. <3
Daj linka do twojego bloga :D
UsuńŚwietny :D Kiedy dodasz NN ?
OdpowiedzUsuńDzisiaj albo jutro po południu
Usuń