Klaus:
Zostałem sam na środku parkietu. Byłem tak blisko zyskania szczęścia. Bliskość tej młodej wampirzycy działał na mnie kojąco, przełamała się i zgodziła się przyjaźnić ze mną. Doceniałem to, tym bardziej było mi trudno widzieć w jej oczach ból i urazę. Zobaczyłem niechęć, którą tak ciężko było odegnać gdzieś daleko a ona wróciła jak bumerang. Powoli podszedłem do baru, chwyciłem drinka sącząc go. Zachowałem się jak jakiś głupek, czy to właśnie była miłość, jeśli tak to zmieniła mnie. Jedna drobna dziewczyna sprawiła, że nie pragnę zabijać każdego kto stanie mi na drodze. Musiałem być silny i okrutny aby nie dać sobie wejść na głowę. To miejsce już jakiś czas temu zajęła ta piękna blondynka. Nie zamierzałem czekać z założonymi rękoma aż wyjedzie. Chciałem mieć ją przy sobie, niezależnie od tego jak długo miałbym się o to starać. Musiałem też uważać na Marcela poza tym że zajmuje moje miejsce to jeszcze cały czas klei się do Caroline. Czas zająć miejsce Króla, to które było pisane dla mnie, a na czele królestwa postawić moją rodzinę i zawalczyć o królową. Usłyszałem chrząkanie. Obejrzałem się a przy mnie stanęli Elijah i Stefan. Uśmiechnąłem się szeroko. .
- Stefanie, jak Ci się podoba nasz bal? - Zapytałem z dziką uprzejmością.
- Jest w porządku, ale gdzie ... - Odpowiedział lecz nie dokończył, przerwano mu.
- Gdzie jest Caroline ? - Dokończył poważnie Elijah. Oboje mieli swoje poważne miny, jakbym ją gdzieś zamknął i nie miał zamiaru wypuścić.
- Wyszła, podejrzewam że łapie oddech na ogrodzie. - Westchnąłem jakby było mi to obojętne, ale oni doskonale wiedzieli, że obchodzi mnie to aż za bardzo. Stefan już się poderwał, by odszukać ją. Elijah go zatrzymał.
- Ja pójdę. - Oświadczył i zniknął. Wzrok dawnego przyjaciela utknął na mnie.
- No co? - Zapytałem.
- Co się stało?
- Znasz ją wiesz jaka jest gdy się wkurzy. - Wzruszyłem ramionami.
- Poważnie Klaus, chce znać prawdę.
- Powiedziała że nie jest już z Tylerem a My nie jesteśmy już przyjaciółmi. - Odparłem z ciężkim sercem. - Nigdy nie chciałem jej skrzywdzić a ona jakby zwariowała.
- Nie dziw się jej, ona zaczęła Ci ufać a ty zawiodłeś ją. Ciesz się, że w ogóle tu przyszła. Jest tak samo uparta jak Ty a może nawet i bardziej. To będzie cud jeśli kiedykolwiek ci wybaczy. - Gdy skończył swój wywód nie miałem ochoty dalej o tym myśleć.
- Stefanie, doceniam Twoją radę ale muszę porozmawiać z Marcelem. Nie jest taki za jakiego się podaje, uważam że nawet może zagrażać Caroline. Wolę mieć go na oku.
- Idę z tobą.
Podeszliśmy do ciemnoskórego mężczyzny i zaczęliśmy z nim rozmawiać o poprzednich latach o Nowym Orleanie. Próbowałem wybadać coś o jego planach jednak nie zdradził się z niczym, nie był idiotą. Gdzieś w oddali próbowałem doszukać się mojego brata i uroczej blondynki ale jeszcze nie wrócili. Zobaczyłem jedynie Kola zabawiającego swoją rozmową kolejne dziewczyny i Rebekę na parkiecie.
Caroline:
Byłam wściekła, rozżalona w pewnym sensie samotna. Jak mogłam być tak głupia i uwierzyć najbardziej podłemu wampirowi na świecie. To nie było w porządku, wiecznie los kopał mnie w tyłek, rzadko się uśmiechał. Miałam tego dość, co miałam zrobić ze swoim życiem? Wrócić do Mistic Falls i żyć starym życiem czy tkwić tutaj, męcząc się ze swoimi demonami. Problemy, problemy, problemy, jeżeli się z nimi nie uporam to nigdy nie odnajdę spokoju. Usiadłam na ławce powstrzymując łzy złości. Złapałam powietrze w płuca.
- Mogę się przysiąść? - Usłyszałam ciepły głos pierwotnego.
- Oczywiście Elijah - Spojrzałam nieśmiało, potem patrzyłam przed siebie w nieruchomy punkt.
- Caroline, nie mieliśmy okazji poznać się bliżej ale mam nadzieję, że tym razem to nadrobimy. Jeśli możesz opowiedz mi co się stało? - Czułam na sobie jego wzrok, trochę krępowała mnie jego nienaganność.
- Twój brat się stał. - Dopiero po chwili zorientowałam się, iż powiedziałam za dużo. - Nie znoszę czegoś takiego, walczyłam ze sobą żeby mu nie ufać i trwało to długo. Kiedy się przełamałam i chciałam się z nim przyjaźnić on nagle zniknął. Wiem na pewno było to bardzo ważne. Ale są telefony, tyle sposobów na to żeby się pożegnać, on po prostu zniknął. Czułam się jak idiotka, teraz rozmawia ze mną jakby nic się nie stało. - Poczułam jak samotna łza spływa mi po policzku, szybko ją otarłam.
- Rozumiem jesteś zraniona, i potrzebujesz czasu aby to się zagoiło. Wiesz co jeszcze w tobie widzę? - Dopiero teraz spojrzałam na niego zaciekawiona.
-Jesteś ciepła, ludzie do ciebie lgnął, tak jak i problemy. Tylko ty radzisz sobie sama, a wiele osób oczekuje od ciebie pomocy dwoisz się i troisz aby nie zawieść bliskich. Do tego jesteś wyszczekaną i twardo stapiającą po ziemi młodą wampirzycą. Do bólu szczera. Podziwiam tak silne cechy i miło cię gościć.
- Nie do końca taka jestem - delikatnie się uśmiechnęłaś.
- Zwróciłaś na siebie uwagę Niklausa i zmieniłaś go już nie jest potworem takim jakim był. Więc tak jesteś taka, tylko twoja przepełniona myślami głowa tego nie docenia. - Uśmiechnął się, po raz pierwszy widziałam tak wyraźny uśmiech na jego twarzy. Powoli wstałam
- Dziękuję, twoje słowa dużo mi dały. Na razie jednak chciałabym wrócić już do domu. - Mikaelson wstał również i zaczęliśmy się kierować w stronę wejścia do domu.
- Czy mógł bym zabrać Cię jutro na wycieczkę, chciałbym poznać bliżej dziewczynę, która skradła serce mojego brata.
- Dobrze ale mam swoje warunki. - Uśmiechnęłam się niewinnie.
- Mam ponad tysiąc lat a Ty młoda wampirzyca stawiasz mi warunki? No dobrze zamieniam się słuch. - Zaśmiałam się a on mi zawtórował.
- Wieczorem się zabawimy, chcę się wyszaleć przed studiami. Skoro chcesz mnie poznać ja chcę poznać zabawę z kimś kto żyje już naprawdę długo i zazwyczaj jest poważny. - Udałam niewiniątko.
- Dobrze, niech będzie Panno Forbes. - Weszliśmy do środka a impreza dobiegała końca skinęłam głową na Stefana który ruszył się w kierunku wyjścia.
- Do zobaczenia jutro Panie Mikaelson. - Uśmiechnęłam się i wyszłam zaraz za Stefanem
Całą drogę do domu milczeliśmy. Ani ja nie pytałam o nic ani on nie zapytał mnie. Byłam mu wdzięczna. Wiedział kiedy ma milczeć i kiedy zadawać pytania. Kiedy weszliśmy od razu poszłam się wykąpać tak samo jak i blondyn. Ubrałam się w piżamę i wróciłam do salonu. Rozlałam krew do szklanek i powoli ją sączyłam wtedy do pomieszczenia wszedł Salvatore. Upijając łyk ze swojej szklanki. Jego wzrok mówił: Dziękuję tego potrzebowałem. Uśmiechnęłam się.
- Klaus powiedział mi co się stało. Wszystko w porządku? - Zapytał jak zwykle zmartwiony siadając.
- Tak już tak, Elijah mi pomógł. To bardzo ciekawa osoba. - Stwierdziłam przyglądając się wampirowi.
- Masz racje, jest taki honorowy. W każdym bądź razie pamiętaj, że jestem tu dla Ciebie i nie pozwolę ci cierpieć. - Uśmiechnęłam się był taki kochany.
- A tak przy okazji jak tam z sexbombą? - Zaśmiałam się lubiłam tak nazywać Rebekę.
- Jest milsza niż ci się wydaje Care.
- No nie wątpię. - Roześmiałam się i podeszłam do chłopaka.
- Nie bądź taka, wiesz że nas nic nie łączy. - Przewróciłam oczami, i pocałowałam go w policzek.
- Już dobrze dobrze. Idę spać, a ty nie siedź za długo. - Uśmiechnęłam się i poszłam do sypialni. Gdy tylko się położyłam zasnęłam praktycznie w ciągu chwili.
Wieem wiem nudny. Musiałam napisać taki żeby następny pięknie się rozwinął.
Czekam na komentarze, które dają weny do pisania kolejnych rozdziałów.
Jaki nudny? Moim zdaniem bardzo ciekawy i klarowny. Rozmowa Caroline i Elijah bardzo udana. Cieszę się na ich wycieczkę i rozlużnionego tym Elijah:D Ciekawe jak się bawi?:)
OdpowiedzUsuńK.S
Zgadzam się z przedmówczynią rozdział świetny !!! Nawet nie wiesz jak bardzo nie mogę doczekać się następnych rozdziałów. Uwielbiam Klaroline, chciałabym żeby w Pamietnikach ich motyw sie rozwiną ale na to już za późno. A tak na koniec to naprawdę wielkie dzięki, że prowadzisz bloga o tej parce, swojego czasu czytałam sporo ale większość jest juz zakończona albo zostawiona samo sobie.
OdpowiedzUsuńTrochę się rozpisałam xD Weny, Weny i jeszcze raz weny życzę ! :);)
Świetny rozdział:-D już nie mogę się doczekać kolejnego, jestem ciekawa jak przebiegnie spotkanie caro z elijah
OdpowiedzUsuńCZEŚĆ!
OdpowiedzUsuńZostawiłaś mi swój adres, więc powiadamiam o moim NN na KLARO, zapraszam :)
http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/